Krzysztof Cugowski (gościnnie) „Będę dla Ciebie kim tylko chcesz”
Polska Oficyna Wydawnicza Logan
Rok wydania1994
-
Kiedy spalasz się w ekstazie
Krzyczę jak schwytany ptak
Wokół lampy tańczy ćma
Potem rankiem pijąc kawę
Czuję jak zakpiła z nas
Tylko chemia naszych ciał
Gdy dotykam twoich warg
Opętanie w oczach masz
Nie mów zatem że to miłość
Każdy musi po swojemu
Znaleźć w sercu swoim ład
A niepokój zmienić w treść
Co innego żyć we dwoje
Co innego znaczy seks
Każde dziecko o tym wie
A ty nowy wzniecasz płomień
Ciała znów przeszywa dreszcz
Och pomocy śmiejesz się
Gdy dotykam twoich warg
Ty ekstazę w oczach masz
Nie kłam zatem że to miłość
Każdy musi po swojemu
Znaleźć w sercu swoim ład
A niepokój zmienić w treść
Kiedy pieszczę twoją pierś
Gdy całuję końce rzęs
Nie okłamuj że to miłość
I nie wmawiaj mi kochanie
Że po nocy przyjdzie dzień
Nasz niepokój zmienić w treść
-
Love Me Truly 06:21
-
Jest takie miejsce które dobrze znam:
prostokąt rynku, studnia, kocie łby,
niejeden malarz uchwycić tutaj chciał,
Kazimierz w pełnym słońcu,
tak jak dotąd nikt
tu biały kamień stroi każdy dom,
jaskółki fruną w łukach starych bram,
na anioł pański w oddali bije dzwon,
daleko tu do zgiełku betonowych miast.
Moja mała nostalgia
z ugru, kadium i sienny,
jak muzyka Mozarta,
cała z ciepłych pasteli.
moja mała nostalgia
motyw martwej natury
melancholią przytłacza,
strojąc mi serce do fugi.
W kanjpie "Esterka" ktoś się upił znów,
tu młodzi starcy w wódce topią żal.
każda kelnerka o zmroku pada z nóg,
z obłoków czasem spadasz, jak trafiony ptak.
ah! gdyby można odkryć nowy brzeg!
urodzić się bez bólu jeszcze raz,
i w pieskim życiu, odnaleźć jakiś sens,
uwierzyć znowu w człowieka i wspaniały świat!
Moja mała nostalgia
z ugru, kadium i sieny,
jak muzyka Mozarta,
cała z ciepłych pasteli.
Moja mała nostalgia
motyw martwej natury
melancholią przytłacza,
strojąc mi serce do fugi.
-
Pragnę cię, mówisz mi.
W tym słowie całe piekło tkwi.
Dziś iść do łóżka żaden wstyd,
Lecz jak pełniej żyć?
W duszy swej, gdzieś na dnie,
Próbujesz znaleźć życia sens
Choć jestem inna, mówią zła,
To gra, to tylko gra.
Twoja namiętność jest moją udręką!
Zostaw mnie, proszę, proszę zostaw mnie.
Bierzesz mnie jak jakąś rzecz i mówisz:
Rozkosz to nie grzech.
Zbyt wiele dzisiaj twoja miłość chce
Zbyt wiele chce.
Chcesz mnie, ja bronię się,
Bo chcę nauczyć kochać cię.
Pomiędzy nami wielka przepaść jest.
Znów śmiejesz się,
Dlaczego śmiejesz się?
Z kilku słów, z paru dat,
Chcesz stworzyć erotyczny świat.
To tylko frantic- zmysłów szał,
I gra, gra dwojga ciał.
Mówisz mi: pragnę Cię.
Choć i ja pragnę mówię nie.
Dla mnie to mało,
Czy wiesz, że
Czy wiesz że twoja namiętność jest moją udręką?
Proszę, proszę zostaw mnie. Zostaw mnie.
Bierzesz mnie jak jakąś rzecz i mówisz:
Rozkosz to nie grzech.
Nie, zbyt wiele dzisiaj twoja miłość chce
Zbyt wiele chce
Chcesz mnie, ja bronię się,
Bo chcę nauczyć kochać cię.
Pomiędzy nami wielka przepaść jest.
Nie śmiej się, proszę cię.
Dlaczego śmiejesz się?
Proszę cię,
Proszę cię,
Proszę cię. -
Jest takie miejsce na ziemi
na wyspie bez imienia
tam wolno suną wskazówki
Naszego przeznaczenia
Wszystkie zegary stanęły
Ostatni umilkł hejnał
Kos gwiżdże swoją melodię
Nad nami żagiel nieba
Będę dla Ciebie kim tylko chcesz
Na rzęsach twych ułożę sen
Uciszę obszar wielkich burz
A ty śpij
Będę dla Ciebie kim tylko chcesz
Do nikąd już nie będę biegł
Odpocznę po szalonym dniu
Jest takie miejsce na ziemi
na wyspie bez imienia
nie znamy na niej pośpiechu
i złudzeń przeznaczenia
bez zaproszenia nie puka
nikt oprócz księżyca
spijamy mus kruchych roślin
jak z naczyń soki życia
Będę dla Ciebie kim tylko chcesz
Na rzęsach twych ułożę sen
Uciszę obszar wielkich burz
A ty śpij
Będę dla Ciebie kim tylko chcesz
Do nikąd już nie będę biegł
Odpocznę po szalonym dniu
Jest takie miejsce na ziemi
na wyspie bez imienia
nikt tutaj nie musi robić
swych rachunków sumienia
Gdy gwiżdże kos na werandzie
Usypia zapach lata
Nie zmusi nas do powrotu
Nawet sam koniec świata
Będę dla Ciebie kim tylko chcesz
Na rzęsach twych ułożę sen
Uciszę obszar wielkich burz
A ty śpij
Będę dla Ciebie kim tylko chcesz
Do nikąd już nie będę biegł
Odpocznę po szalonym dniu. -
Kochaj naprawdę choć raz
Wtorek zmieni się w święto
Spróbuj drugiemu coś dać
To nie zdarza się często
I nagle wszystko ma sens
I znowu żyć nam się chce
Na duszy tak lekko
Smak życia mieści się w tym
Aby przeżyć je z pasją
Nie przegap głupio swych dni
Każdy z nich jest twa szansą
Więc nie oglądaj się dziś
Niech nie wyprzedzi cię nikt
Pokochaj naprawdę
Nie przykładamy wagi
Do flirtów w których gramy
Wmawiamy sobie zwykle
Zabawy to niewinne
Miłostki mamy nowe
Motyle kolorowe
Im więcej ich przybywa
Tym częściej gorzko bywa
Bo najważniejsze jest to
By pokochać naprawdę
Cóż gdy motyli masz sto
Jeśli każdy z nich martwy
Wiec nie oglądaj się dziś
Niech nie wyprzedzi cię nikt
Pokochaj naprawdę
Bo najważniejsze jest to
By pokochać naprawdę
Cóż gdy motyli masz sto
Jeśli każdy z nich martwy
Wiec nie oglądaj się dziś
Niech nie wyprzedzi cię nikt
Pokochaj naprawdę
Bo najważniejsze jest to
By pokochać naprawdę
Cóż gdy motyli masz sto
Jeśli każdy z nich martwy
Wiec nie oglądaj się dziś
Niech nie wyprzedzi cię nikt
Pokochaj naprawdę