Rozbójnik Alibaba & Jan Borysewicz „Bal maturalny”
Step Records
Rok wydania2014
-
Hotelowy pokój wiatrak paczka Marlboro Light na stoliku
Z głośników rap gra nie Frank Sinatra
Dwadzieścia tych parę lat ma jej twarz tak jest delikatna
Ona chce coś jak czegoś chce nazwę to telepatia
Pewnie jest tu bo next level rap gram pewnie dlatego
Ale nie wymagam od niej nic innego i ona wie dlaczego
Ta nie spotkalibyśmy inaczej się już nie spotka raczej mnie
Wie ale nie płacze
Nie może zna moje płyty i całkiem sporo mnie słucha
I czuje że zna mnie nieznanym w łóżku może nie ufa
A może co koncert kogoś tu rucha
Czekając aż kolo z forsą powie że kocha do ucha ta
Wstał świt z samego rana pryskam tu
Nie miej do mnie żalu przecież sama przyszłaś tu
I nie wiem czy to co mi powiedziałaś to prawda
Nie ufam niuniom których nie znam tego wymaga ta rap gra
Zbyt wiele wiele widziały źrenice te
By od obłudy nie pękła skroń
Dlatego sam nadstawiasz kark wpierw
Nim ujrzysz jak kładę serce na dłoń
Po koncercie ogień i wchodzę zmęczony na backstage
Najebani jak szpadle mówią ziomy tu
Cześć ej jesteś typie De Nekst Best nie mam płyty lecz wiesz ze
Mam ją w domu ziom fotę
Mówię spoko daj odpocząć kolo
Daj pare minut przyjdę pogadamy na czilku
Sam pewnie widzisz ze jestem zmachany na ryju
Wychodzę podpisuję płyty robię foty
Gadam o planach o rapie z tymi co maja ochotę
Ta ale tych typów nie ma stałem tam pół godziny
Wychodzę na zewnątrz oni V chodź tu zrobimy
Mowię spoko gadamy chwilę zegnam się
Potem mówi mi hypeman ze z tych typów beczka jest
Oni cisnęli ci ważne ze zyle są w portfelu
Chuj nas spławik poszedł ruchać tę blondyne do hotelu
Ta beka z fałszywych pajaców
Od dawna nie ufam typom których nie znam tego wymaga ta rap gra
Zbyt wiele wiele widziały źrenice te
By od obłudy nie pękła skroń
Dlatego sam nadstawiasz kark wpierw
Nim ujrzysz jak kładę serce na dłoń